06.01.2014r. Zegar - niby nic, a jednak często do nich powracam. Pojechałam do domu na święta, ale tak szybko się skończyły, że zaczęłam szukać inspiracji. W rodzinnym domu ospa szalała więc szukam na mieście. Dawne uliczki, znajome twarze, zapachy i kolory. Na pierwszym miejscu dobre jedzenie - polecam naleśnikarnie Manekin ( szczególnie w Łodzi na 6 Sierpnia - wspaniały wystrój, świetna obsługa i super naleśniki). Jedzenia tyle, że aż ...... brzuch bolał. Wracałam ulicą Piotrkowską, a tam ulubiony sklep " Wszystko po 5 złoty" - genialny dla decoupażystów-wariatów. Pierwsze lepsze wybory: - zegar - 2 skarbonki puszki - koreczkowi podstawki Czułam, że czas coś zrobić. Przyjazd do domu ( po pewnych trudnościach z przyjazdem - jak to Polski Bus zamieniony na TLK), ale tam obiadek, kolacja, wyjścia, pranie, odkurzanie.........dobrze lenistwo też :P. Zegar zapomniany czekał! Jest godzina 22, a ja co robię? I jak za to płacę? Najlepsze, że